Przyszedł czas kiedy mogę sobie pozwolić na typowego przecinaka;)
Samochód ma być do pojeżdzawek po Wawie, nie tylko wieczory ale i dojazdy do pracy i z powrotem w korkach zazwyczaj. Do 10km max.
A wieczorami wiadomo. Polatać bokami, jakieś tam kreski nie kreski, od świateł do świateł. Ma zdzierać uśmiechy z twarzy kierowcom w tatowozach:P Ogólnie ma być fun na maxa;)
Do wydania mam 30tys, tak więc wiadomo, ze na ori M mnie nie stać, chyba, że na trupa lub angola.
No i własnie, co by było najlepsze wg was do takich zastosowań.
1) e39 540i z manualem (jakiś tam wydech pod silnik i dolot policzony + kolektor m60, szpera z m5 plus skrócone przełożenie)
2) e36 jako baza i swap na s50b30 + kompresor, lekkie doładowanie bez konieczności kucia
3) e36 plus swap na s50b32
4) e36 plus m50b28 i uturbienie na jakieś tam 350, max 400 koni
Wszytskie e36 raczej 2 kubły, tył wyrzucony plus rollbar (wizualne aspekty tylko i wyłącznie). Jakieś tam hample mocniejsze etc.
Co najlepiej sprawdzi się do moich wymagań?
Samochodem też fajnie byłoby jakby można było polecieć trasę "komfortowo" jakieś 200km w jedną stronę.
No i, żeby to nie był też przesadny smok na benzyne - wiadomo, MA palić dużo, ale nie masakrycznie

Może macie też jakieś inne propozycje - ciekawsze w tym budżecie? Może jakieś e46, ale tutaj nie mam kompletnie pomysłu co mógłbym wrzucic.
Z góry dzięki za pomoc;)
Pozdrawiam!