
M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
- Maros
- Posty: 2546
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 23:00
- Auto: M5F10, M3E92, M3E46
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
Jak na kozaka to musimy więcej Pań zaprosić 

Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
czyli jednak to nei prawda ze przed liftem są słabsze?Marcin_Os pisze: I do tego mam jeszcze jedno z szybszych E39, heehe.
a czyje było najszybsze?
jak ma sie M3 do M5?
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
Moje było najwolniejsze. 2001 rok, 100kkm oryginalnego przebiegu.Tomas_M5 pisze:czyli jednak to nei prawda ze przed liftem są słabsze?Marcin_Os pisze: I do tego mam jeszcze jedno z szybszych E39, heehe.
a czyje było najszybsze?
jak ma sie M3 do M5?
Boogie był najszybszy, bo ma 420 koni, ale go nie było

Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
a to wiem, on 540tką objeżdżał wszystkie M5 a teraz M5 objeżdża wszystkie 540tkiBombel pisze:
Boogie był najszybszy, bo ma 420 koni, ale go nie było

Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
A co się stało, że znowu w tematach M5 się udzielasz ?Tomas_M5 pisze:wszystkie M5 a teraz M5
M5 znowu będzie najszybsze i najlepsze ? Evo i RSy już nie schodzą ?


Pozdrówka!
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
1. Konrad, poliftowe auto z zimnymi dolotami.Bombel pisze:Moje było najwolniejsze. 2001 rok, 100kkm oryginalnego przebiegu.Tomas_M5 pisze:czyli jednak to nei prawda ze przed liftem są słabsze?Marcin_Os pisze: I do tego mam jeszcze jedno z szybszych E39, heehe.
a czyje było najszybsze?
jak ma sie M3 do M5?
Boogie był najszybszy, bo ma 420 koni, ale go nie było
2. Ja, 1998, bez tłumików tylnych, paliwo normalne 95.
3. Rypik, chyba, 1999 bez tłumików tylnych.
4. Bombel, 2001, bez tłumików tylnych, coś pospute.
Poza pozycją czwartą różnice to pół długości auta lub długość, więc generalnie równo, kto jak ruszył i jakie miał opony, ja nie miałem opon już wogóle.
A może ktoś powie gdzie był w tej kolejności Bubu? Chyba się z nami łapał, nie mogłem już ogarnąć wzrokiem wszystkiego co się do okoła działo.
Jak ktoś wrzuci film albo zdjęcia z tych jazd to może będzie coś widać.
jest M3 E36 Turbo 425KM/572Nm było, teraz hgw ale więcej...
było M5 E39x2, M5 E60x2
było M5 E39x2, M5 E60x2
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
Jako, że Pablo jest chwilowo nieobecny to pozwoliłem sobie napisać, jak moimi oczami wyglądał ten MTrack 
Jako naczelny bezrobotny kraju, forum i w ogóle całego wszechświata, który pobudkę przed naturalnym otwarciem powiek uważa za największą karę w życiu, postanowiłem się zbuntować i choć raz przyjechać na mtrack, delikatnie rzecz ujmując, spóźniony…
No bo trudno się nie spóźnić, kiedy zbiórka pod bramą docelowego obiektu jest umówiona na 9 rano, a ja umawiam się z innym śpiochem o 9 rano na stacji benzynowej położonej nieopodal (jakieś 110km) od celu naszej podróży i żeby tego było mało spóźniam się dobre 20 minut. No i nie pomyślcie sobie, że jestem niepunktualny, czy coś, ale wyjazd o 9 był zaplanowanym działaniem, typowym dla naczelnego opierdalacza, bo w Ułężu przecież trzeba ustawiać trasę i nie daj Bóg być punktualnie, bo jeszcze jest ryzyko, że przy niedzieli zaprzęgną człowieka do pracy…
Kolejne 20 minut spóźnienia było spowodowane niestety już nie przeze mnie, a przez nie wiem kogo, wiem natomiast jedno, ten ktoś zapomniał zatankować mojego M5 albo co gorsza wyjeździł resztkę paliwa poprzedniego dnia. Co za łobuz. Na szczęście paliwa zabrakło po przejechaniu jakichś 500m, więc spacer był krótki…
No dobra do rzeczy.
Po zatankowaniu wozu i spotkaniu z innym śpiochem postanowiliśmy nadrobić straty i za jakieś 45 minut byliśmy u celu. Co dziwne, nikt nas nie wyprzedził…
Dojechaliśmy na miejsce. Przy bramie wjazdowej czekaliśmy dobry kwadrans na to, aż ktoś z organizatorów i podjeżdżających do nas zorientuje się, że my jednak potrafimy odsunąć bramę, tylko jest ona zamknięta na klucz, co nam to skutecznie uniemożliwia.
W międzyczasie pod bramę podjeżdżali do nas jacyś ludzie. Najpierw podjechał Tygrysio z Robertem, skręcił dwa bączki i odjechał, potem podjechał Idzik, chyba ze Szczepem, próbował skręcić bączka, ale zapomniał wziąć z domu m3 i nie wyszło. Wyszło natomiast Marosowi, a dokładniej rzecz ujmując dzień wcześniej wyszło mu bokiem, oczekiwane chyba z rok, strojenie najszybszego formowego auta, bo M3 umarło i przyjechał na prawym z Osem.
Tak!!! Z Osem, tym samym Osem, który kiedyś z nami jeździł na MTrack Day’s. Zakupił sobie piękne M5, które, podobnie jak M3 Marosa, nie miało nigdy uszkodzonego przedniego zderzaka, nigdy. Ale najważniejsze, że jego M5 było bardzo szybkie na prostej, wyprzedzało mnie za każdym razem, może dlatego, że ma poliftowe lampy, a jak powszechnie wiadomo poliftówki są szybsze… Na szczęście, jak się później okazało, moja była popsuta, pewnie popsuł mi ją ten sam ktoś, kto wyjeździł mi resztki paliwa.
Kiedy wreszcie doczekałem się na upragnione klucze i wjechałem do Pit Lane ujrzałem widok, jakiego na Mtracku już dawno nie było. Kilkanaście emek. Sporo już nam znanych, ale kilka nowych. Najbardziej mnie zdziwiła nowa emka naszego administratora, która była stylizowana na audi. Oszukał prawie wszystkich, ale nie mnie, bo jak wiadomo mnie się nie da oszukać i już z daleka poznałem typowy dla M3 kolor Laguna Seca… Fajny wóz, idealnie wkomponował się w M-scenerię i w ogóle się nie wyróżniał. Co złośliwsi mówili na ten samochód Gay Car Of The Year, ale to pewnie z zazdrości.
W miejscu tym należałoby zacytować Jacksona, który zawsze twierdził, że przedni napęd jest dla dziewczynek, tylny dla prawdziwych facetów, a 4x4 jeżdżą delikatnie rzecz ujmując homoseksualiści.
Na szczęście wszyscy MTrackowicze jak sama nazwa wskazuje jeżdżą tylko, M3, M5 i S5.
Jakoś przed 11 zaczęliśmy jeździć, a niektórzy zaczęli pić, o 11.15 Maros miał już chyba ze 4 promile i tym razem Idzik go nie zawstydził, ale za to było śmiesznie. Rozpoczęły się jazdy na czas, prym od samego początku wiódł nasz nadworny dostawca kurczaka i karkówki w M3, którego zapomniał, szybki był też Michał w czerwonej E46, ale to na pewno wina, a może i zasługa dziewczyny, z którą przyjechał i po pierwszym prawym zakręcie zamieniał się na miejsca w aucie i to ona robiła za niego całą robotę.
Nie chcę wiedzieć jaki czas zrobiłaby, gdyby od początku siedziała za kółkiem, na pewno zawstydziłaby nas wszystkich, nawet Marosa, mówię oczywiście o jeździe, bo nie znam nikogo kto potrafi upić się tak szybko.
W pewnym momencie użytkownicy M5 E39 postanowili sprawdzić się między sobą na prostej, bo jak wszyscy forumowicze wiedzą auta te, przed liftem i po lifcie, różnią się osiągami. Niestety seria 168 następujących po sobie wyścigów, z zatrzymanego, z rolki, z dwójki i z trójki nie pozwoliła nam stwierdzić czy to jednak po, czy przedliftówki są szybsze. Na pewno najszybsze było Evo Idzika i to zarówno na prostej jak i na krzywej. Jedynie bokiem lepiej jeździł Tiger Woods, ale to chyba ze względu na to, że w skokach w bok ma ostatnio spore doświadczenie…
Od tego latania bokiem zużył pierwszy komplet opon szybciej niż większość z nas zaczęła w ogóle jeździć, ale on jest chyba zboczony albo się nie przyznaje i zarabia na życie jako wulkanizator.
Aaa. I to właśnie wyjaśniłoby skąd Maros miał na sobie strój wulkanizatora…
Uwiecznilibyśmy wszystkie przejazdy na filmie, gdyby Cebul skończył jakąkolwiek szkołę i potrafił odsłonić obiektyw w kamerze. Ba może nawet szkoła nie byłaby potrzebna, gdyby chociaż potrafił myśleć.
Kamera okazała się zbyt trudnym urządzeniem jednak przydał się do obsługiwania, tym razem sprawnej, fotokomórki. Z grzeczności nie powiem jaką częścią ciała ją aktywował, ale wiem do kogo mogą się zgłosić Ci, którzy z niewiadomych dotąd przyczyn nie mieli zmierzonego czasu.
Kiedy minęło południe większość zgłodniała. Idzik wyjął ogromny zapas przygotowanego do grillowania mięsa i okazało się, że oprócz M3 zapomniał wziąć z domu grilla. Na szczęście większość z nas ogląda na Discovery program „Ultimate Survival” i wie jak najlepiej z dostępnych pod ręką rzeczy zrobić użytek. Ja zrobiłem użytek z kluczyków do auta i pojechałem do sklepu kupić to, czego Idzik zapomniał wziąć… Potem dopiero zaczęła się walka o ogień. Okazało się, że grill jest zbyt mały, żeby choć połechtać żołądki każdego z nas. Wygrali silniejsi. I co dziwne nie najważniejsze było to, kto wygrał, bo tak naprawdę wygrał każdy z nas. Każdy kto chociaż raz w życiu wklikał w okno przeglądarki adres www.mforum.com.pl i przyjechał na mtrack, bo spotkania te, to nie tylko jazda, nie tylko samochody, ale to przede wszystkim świetna przyjacielska atmosfera i świetni ludzie, których można poznać po ładnej opaleniźnie w kwietniu i uśmiechniętych mordach, pomimo pustego zbiornika paliwa

Jako naczelny bezrobotny kraju, forum i w ogóle całego wszechświata, który pobudkę przed naturalnym otwarciem powiek uważa za największą karę w życiu, postanowiłem się zbuntować i choć raz przyjechać na mtrack, delikatnie rzecz ujmując, spóźniony…
No bo trudno się nie spóźnić, kiedy zbiórka pod bramą docelowego obiektu jest umówiona na 9 rano, a ja umawiam się z innym śpiochem o 9 rano na stacji benzynowej położonej nieopodal (jakieś 110km) od celu naszej podróży i żeby tego było mało spóźniam się dobre 20 minut. No i nie pomyślcie sobie, że jestem niepunktualny, czy coś, ale wyjazd o 9 był zaplanowanym działaniem, typowym dla naczelnego opierdalacza, bo w Ułężu przecież trzeba ustawiać trasę i nie daj Bóg być punktualnie, bo jeszcze jest ryzyko, że przy niedzieli zaprzęgną człowieka do pracy…
Kolejne 20 minut spóźnienia było spowodowane niestety już nie przeze mnie, a przez nie wiem kogo, wiem natomiast jedno, ten ktoś zapomniał zatankować mojego M5 albo co gorsza wyjeździł resztkę paliwa poprzedniego dnia. Co za łobuz. Na szczęście paliwa zabrakło po przejechaniu jakichś 500m, więc spacer był krótki…
No dobra do rzeczy.
Po zatankowaniu wozu i spotkaniu z innym śpiochem postanowiliśmy nadrobić straty i za jakieś 45 minut byliśmy u celu. Co dziwne, nikt nas nie wyprzedził…
Dojechaliśmy na miejsce. Przy bramie wjazdowej czekaliśmy dobry kwadrans na to, aż ktoś z organizatorów i podjeżdżających do nas zorientuje się, że my jednak potrafimy odsunąć bramę, tylko jest ona zamknięta na klucz, co nam to skutecznie uniemożliwia.
W międzyczasie pod bramę podjeżdżali do nas jacyś ludzie. Najpierw podjechał Tygrysio z Robertem, skręcił dwa bączki i odjechał, potem podjechał Idzik, chyba ze Szczepem, próbował skręcić bączka, ale zapomniał wziąć z domu m3 i nie wyszło. Wyszło natomiast Marosowi, a dokładniej rzecz ujmując dzień wcześniej wyszło mu bokiem, oczekiwane chyba z rok, strojenie najszybszego formowego auta, bo M3 umarło i przyjechał na prawym z Osem.
Tak!!! Z Osem, tym samym Osem, który kiedyś z nami jeździł na MTrack Day’s. Zakupił sobie piękne M5, które, podobnie jak M3 Marosa, nie miało nigdy uszkodzonego przedniego zderzaka, nigdy. Ale najważniejsze, że jego M5 było bardzo szybkie na prostej, wyprzedzało mnie za każdym razem, może dlatego, że ma poliftowe lampy, a jak powszechnie wiadomo poliftówki są szybsze… Na szczęście, jak się później okazało, moja była popsuta, pewnie popsuł mi ją ten sam ktoś, kto wyjeździł mi resztki paliwa.
Kiedy wreszcie doczekałem się na upragnione klucze i wjechałem do Pit Lane ujrzałem widok, jakiego na Mtracku już dawno nie było. Kilkanaście emek. Sporo już nam znanych, ale kilka nowych. Najbardziej mnie zdziwiła nowa emka naszego administratora, która była stylizowana na audi. Oszukał prawie wszystkich, ale nie mnie, bo jak wiadomo mnie się nie da oszukać i już z daleka poznałem typowy dla M3 kolor Laguna Seca… Fajny wóz, idealnie wkomponował się w M-scenerię i w ogóle się nie wyróżniał. Co złośliwsi mówili na ten samochód Gay Car Of The Year, ale to pewnie z zazdrości.
W miejscu tym należałoby zacytować Jacksona, który zawsze twierdził, że przedni napęd jest dla dziewczynek, tylny dla prawdziwych facetów, a 4x4 jeżdżą delikatnie rzecz ujmując homoseksualiści.
Na szczęście wszyscy MTrackowicze jak sama nazwa wskazuje jeżdżą tylko, M3, M5 i S5.
Jakoś przed 11 zaczęliśmy jeździć, a niektórzy zaczęli pić, o 11.15 Maros miał już chyba ze 4 promile i tym razem Idzik go nie zawstydził, ale za to było śmiesznie. Rozpoczęły się jazdy na czas, prym od samego początku wiódł nasz nadworny dostawca kurczaka i karkówki w M3, którego zapomniał, szybki był też Michał w czerwonej E46, ale to na pewno wina, a może i zasługa dziewczyny, z którą przyjechał i po pierwszym prawym zakręcie zamieniał się na miejsca w aucie i to ona robiła za niego całą robotę.
Nie chcę wiedzieć jaki czas zrobiłaby, gdyby od początku siedziała za kółkiem, na pewno zawstydziłaby nas wszystkich, nawet Marosa, mówię oczywiście o jeździe, bo nie znam nikogo kto potrafi upić się tak szybko.
W pewnym momencie użytkownicy M5 E39 postanowili sprawdzić się między sobą na prostej, bo jak wszyscy forumowicze wiedzą auta te, przed liftem i po lifcie, różnią się osiągami. Niestety seria 168 następujących po sobie wyścigów, z zatrzymanego, z rolki, z dwójki i z trójki nie pozwoliła nam stwierdzić czy to jednak po, czy przedliftówki są szybsze. Na pewno najszybsze było Evo Idzika i to zarówno na prostej jak i na krzywej. Jedynie bokiem lepiej jeździł Tiger Woods, ale to chyba ze względu na to, że w skokach w bok ma ostatnio spore doświadczenie…
Od tego latania bokiem zużył pierwszy komplet opon szybciej niż większość z nas zaczęła w ogóle jeździć, ale on jest chyba zboczony albo się nie przyznaje i zarabia na życie jako wulkanizator.
Aaa. I to właśnie wyjaśniłoby skąd Maros miał na sobie strój wulkanizatora…
Uwiecznilibyśmy wszystkie przejazdy na filmie, gdyby Cebul skończył jakąkolwiek szkołę i potrafił odsłonić obiektyw w kamerze. Ba może nawet szkoła nie byłaby potrzebna, gdyby chociaż potrafił myśleć.
Kamera okazała się zbyt trudnym urządzeniem jednak przydał się do obsługiwania, tym razem sprawnej, fotokomórki. Z grzeczności nie powiem jaką częścią ciała ją aktywował, ale wiem do kogo mogą się zgłosić Ci, którzy z niewiadomych dotąd przyczyn nie mieli zmierzonego czasu.
Kiedy minęło południe większość zgłodniała. Idzik wyjął ogromny zapas przygotowanego do grillowania mięsa i okazało się, że oprócz M3 zapomniał wziąć z domu grilla. Na szczęście większość z nas ogląda na Discovery program „Ultimate Survival” i wie jak najlepiej z dostępnych pod ręką rzeczy zrobić użytek. Ja zrobiłem użytek z kluczyków do auta i pojechałem do sklepu kupić to, czego Idzik zapomniał wziąć… Potem dopiero zaczęła się walka o ogień. Okazało się, że grill jest zbyt mały, żeby choć połechtać żołądki każdego z nas. Wygrali silniejsi. I co dziwne nie najważniejsze było to, kto wygrał, bo tak naprawdę wygrał każdy z nas. Każdy kto chociaż raz w życiu wklikał w okno przeglądarki adres www.mforum.com.pl i przyjechał na mtrack, bo spotkania te, to nie tylko jazda, nie tylko samochody, ale to przede wszystkim świetna przyjacielska atmosfera i świetni ludzie, których można poznać po ładnej opaleniźnie w kwietniu i uśmiechniętych mordach, pomimo pustego zbiornika paliwa

- tom_kulturysci
- Posty: 685
- Rejestracja: pn paź 09, 2006 23:52
- Auto: E46 M3 & 335D
- Lokalizacja: Podlaskie
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
brawo Bombel 

Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
ja tylko sie zastanawiam dlaczego na prostej gdzie pedzlowalismy z rolki w szeregu, nikt nie stanal z kamerą na srodku, bylby zacny film pt. bombel goni innych na prostej 
a co do tej prostej , raz widzialem mateja na skrajnej stronie pasa ktory wcale od idzika nie odstawal w sprincie. e92 zapina pięknie ehhhhh...
Cartoon-car ale mruczy zajefajnie


a co do tej prostej , raz widzialem mateja na skrajnej stronie pasa ktory wcale od idzika nie odstawal w sprincie. e92 zapina pięknie ehhhhh...
No po zakrętach fryzjer zapinał fajnie po szampon, ale z rolki od 40 padł o długość samochodu, co było dla mnie zaskoczeniem bo wydawało mi sie ze będzie odwrotnie.matej pisze:natomiast nikt nie pisze nic o fryzjer-aucie, które na moment, mojego wyjazdu było w okolicach 3.20, czyli mówiąc krótko łoiło wszystkim tyłek.
Cartoon-car ale mruczy zajefajnie

Wpizdu Clive Owen przyjechał

Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
Nie do końca chyba, jechałem tylko raz, ale zdaje się że wówczas Idzika nie było, choć może powyżej 200kmh wszystko się rozmazuje?rypik pisze:a co do tej prostej , raz widzialem mateja na skrajnej stronie pasa ktory wcale od idzika nie odstawal w sprincie. e92 zapina pięknie ehhhhh...:
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
Jak z lewej byłeś Ty... tak ze skrajnej prawej było coś czerwonego z ławką z castoramy na klapiematej pisze:Nie do końca chyba, jechałem tylko raz, ale zdaje się że wówczas Idzika nie było, choć może powyżej 200kmh wszystko się rozmazuje?rypik pisze:a co do tej prostej , raz widzialem mateja na skrajnej stronie pasa ktory wcale od idzika nie odstawal w sprincie. e92 zapina pięknie ehhhhh...:


Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
Mam troche filmów ,będe mieć troche czasu po pracy to zrzucę wszystko na sendspace.
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
Bardzo ładnie Bomblito! Normalnie prawie jakbym ja to pisał 

17.01.11
- Maros
- Posty: 2546
- Rejestracja: ndz paź 08, 2006 23:00
- Auto: M5F10, M3E92, M3E46
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
No Bombel, widać że spiąłeś poślady 

Re: M Track Day #24, 25.04.2010 - Ułęż
No Bombel relacja dosłownie iście redaktorska. Spisałeś się na medal
Pablo masz nie lada konkurenta cheche...
