Car-Spa
1) Cena - Za M3 zapłaciłem 2400 zł. Gdybym zapłacił 2000 zł - uznałbym to za cenę bdb i nie pokręciłbym nosem.
Nie wiem jak porównać to do kostka, ale z uwagi na różny stan tego czym przyjeżdzamy - jest to napewno kwestia mocno indywidualna.
Czytując od czasu do czasu zagraniczne fora detailingowe - często są podane ceny. Relacja ceny tam - cena tu, jest korzystniejsza dla W.Brytanii czy USA.
Wpływ na to napewno ma... duża konkurencja.
Z drugiej strony rozumiem doskonale, że płacimy za doświadczenie. Ja takiego nie mam i 3 lata temu postanowiłem zrobić mały detailing samodzielnie - czego efekty podziwiałem do czasu sprzedaży samochodu.
Zdaje się, że machanie pędzelkiem, psikanie chemią i polerka nie jest aż tak trudna - ale ja drugi raz tego się nie podejmę. Inne auto w kolorze CarbonSchwarz swojego czasu oddałem "do szamanów" jubilerów no i .. spierdolili sprawe nie wnikając w szczegóły.
Więc decyzja komu oddać samochód - jest bardzo istotna. Szczególnie przysamochodzie który jest mało powtarzalny/trudny w zakupie/wyjątkowy dla nas.
2) Efekt końcowy - poza przednim zderzakiem który wymaga i doczeka się lakierowania - 99% nadwozia wygląda rewelacyjnie.
Wnętrze również zostało moim zdaniem wybitnie fajnie doczyszczone choć tu uważam, że podobną pracę bez ogromnego doświadczenia może wykonać każdy z nas. Tylko dobry... plak i papier toaletowy

Jasne jest, że z im lepszym lakierem przyjeżdzamy na wstępie - efekty końcowe są bardziej bliskie ideałowi.
Dobry wosk czy cQuartz - moim zdaniem jest jak najbardziej warty swojego czasami dziwnego kosztu. Spłukanie czystą wodą + mikrofibra - i po niej widać, że po płukaniu auto jest praktycznie czyste pomijając okolice nadkoli, drzwi poniżej listwy.
Teraz co (dla mnie) jest złe. To, że przywrócenie samochodu do stanu lalki powoduje, że odechciewa się go.. brudzić czyli eksploatować. Przynajmniej dla mnie, ale to tylko moja ortodoksyjna subiektywna opinia.
Samochodem którym poruszam się na codzień - choć też polany cQuartz - nie zamierzam odwiedzać takich miejsc częściej niż raz do roku, bo z praktycznego punktu widzenia niestety nie ma to sensu. Eksploatacyjne drobne uszkodzenia lakieru - są i będą i do końca na to nie ma wpływu.
I ostatnia rzecz - tak sobie myślę, że sledzeniei oglądanie konkursowych prac detailingowych (typu czerwone UK E36/M3 - jest link gdzieś na forum) troche zawyża oczekiwania.
Ogólnie - odemnie mocne +1 za detailingiem tylko że w różnym stopniu dla samochodów różnego przeznaczenia. Porywanie się 4 dniową usługę dla samochodu który codziennie tłucze się po mieście jest bezsensu. Ale skoro trzymam E36 pod kocem - to dlaczego nie.
No to chyba szaman voodoo Ci za 1500zł polakieruje całe auto ?boogie pisze:Tym bardziej, że za 1000-1500 PLN wiecej możena zrobić coś, co na 1000% przewyższy wszystkie te voodooo zabiegi na powłoce lakierniczej, mianowicie jeszcze raz polakierować auto w dobrym zakładzie lakierniczym.
Pozatym rozkładanie/składanie auta przez "lakierników" ma często efekty wspaniałe.
Chyba tylko w fabryce samochód po lakierowaniu nie wymaga ścięcia/polerki.
Nie zgodze się zatem z Twoją opinią.
Pewne jest to, że niektóre "cudowne" środki nie mają uzasadnienia swojej ceny, ale to lepiej gdyby na przykładzie konkretnych produktów opisał ktoś kto robi to samodzielnie.
Bo mamy jednego detaliste na forum, może dorzuci kilka słów od siebie bo zakładam, że wie o tym zdeydowanie więcej niż Ty, ja czy ktokolwiek inny.