Absolutnie się zgadzam z Honikiem. Kwestia na jakis policjantów trafisz i kwestia okoliczności, świadków etc. Rzeczywiście jeśli Honik taką przygodę przeżył, jestem skłonny uwierzyć w taki przebieg zdarzenia. Nie będe się tutaj chwalił ile razy i w jakich okolicznościach udało mi się uniknąc mandatu, jednakże w sytuacji jeszcze z przed zmiany przepisów miałem podobne sytuacje jak opisał kolega. W świetle prawa policjant dokonujący pomiaru i jednoczesnie przekraczając przepisy ruchu drogowego ma obowiązek używać oznaczeń pojazdu uprzywilejowanego. A często policja nadużywa narzędzi "pomiarów" jednocześnie prowokując kierowce. Nie mogą Cię dojść w terenie zabudowanym gdy lecisz 120km/h "bez bomb", a robiąc to sami łamią przepisy doganiając Cię i jednocześnie dokonując nagrania (nawet jeśli podczas takiego nagrania nikogo bezpieczeństwa nie narazili). Wiadomo, że uruchamiając bomby tracą status incognito. Takich szczegółów jest dużo więcej,jeśli tylko zrozumiemy, że policjant wykonuje swoją pracę a nie jest osobiście uprzedzony do kierowcy którego właśnie kontroluje, można dojść do porozumienia

dlatego uważam, że żadna praca nie hańbi
A co do obrony tutaj Honik też ma powody do racjonalizacji takiej postawy. To nie ważne czy policjant ma namacalne dowody (jak np.nagranie) czy też nie. Masz prawo się bronić. Ostatni tekst jaki rzuciłem policjantom w nie przyjmując mandatu, poinformowałem ich ,że jeżdzę tędy codziennie i rzeczywiście zawsze stała tablica 80 (ograniczenie do 80) a dziś najwyraźniej została przez kogoś zdemontowana bo wyraźnie dostrzegłem ,że jej tam nie było i dlatego postanowiłem jechać szybciej..."prawdopodobnie mój rejestrator w pojeździe również to zarejestrował" (którego de facto również nie miałem

) dlatego chcę skierować sprawę do sądu. Mam do tego prawo . Na początku chcieli pojechać sprawdzić czy rzeczywiście tablicy nie ma (nie było jej widać z miejsca kontroli)...ale szybko zrozumieli w czym rzecz, docelowo również nie otrzymałem mandatu i obyło się bez kierowania sprawy do sądu. To nie ważne czy tablica tam była czy jej nie było...mam prawo spróbowac udowodnić ,ze jej tam nie było. Kiedy policjant ma dowody że była. Na tym polega prawo do obrony, które jest łamane w świetle nowych przepisów. I to prawda aby nie tyle co nie okazywać prawa jazdy tylko twierdzić ,ze się go przy sobie nie posiada. Policjant nie ma sposobności cofnąć uprawnień. Może złożyć wniosek do wojewody który je wystawił. Dużo zachodu,formalności, papierologi (tak przypuszam

Jeśli nie ma czego zabrać na chwilę obecną jest w kropce...Pewnie niebawem coś na szybko wymyślą...